Architektura – męska, kobieca, ludzka…? Relacja ze spotkania z Ewą Kuryłowicz

Czy płeć determinuje sposób projektowania architektury? Czy widząc obiekt o miękkich liniach, obłościach albo z motywami florystycznymi można zakładać, że wyszedł spod kobiecej ręki? A zdecydowane, kanciaste formy przypisywać wyłącznie męskim przedstawicielom tej profesji? Jak odróżnić męski i żeński punkt widzenia w architekturze? I w końcu: czy to możliwe, a przede wszystkim – czy potrzebne? Te i podobne wątpliwości rozwiewała profesor Ewa Kuryłowicz, podczas wystąpienia w apartamencie ABB z cyklu „Architektura jest kobietą”. Pouczający wykład nie ograniczał się jedynie do tego aspektu i podejmował szerzej temat równości w architekturze i jej społecznego zaangażowania.

Architektura…

Prelegentka odwoływała się przede wszystkim do swoich wieloletnich doświadczeń, jako Kierowniczki Zakładu Projektowania i Teorii Architektury na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej oraz jako przewodniczącej Rady Fundacji im. Stefana Kuryłowicza. Stąd goście showroomu ABB mieli niepowtarzalną okazję przyjrzeć się projektom studenckim, zadaniom konkursowym i realizacjom gości odwiedzających Polskę z wykładami na zaproszenie Fundacji. A także wspólnie z Ewą Kuryłowicz próbować analizować je przez pryzmat płci. Czy skutecznie?

…kobieca, męska…

Nie można tak powiedzieć, tak jak nie sposób sklasyfikować tymi kategoriami stylu projektowania słynnych architektów, żeby wymienić za wykładowczynią przykład Jana Bogusławskiego czy Haliny Skibniewskiej. Projekty mebli profesora Bogusławskiego ujmowały subtelną elegancją, delikatnymi liniami sylwetki, dbałością o detale. Tymczasem profesor Halina Skibniewska – także wykładowca Politechniki Warszawskiej z tytułem profesora – przeszła do historii polskiej architektury m.in. za sprawą Sadów Żoliborskich, osiedla prostych w formie i funkcjonalnych budynków mieszkalnych. Jeśli dodać do tego, że współcześnie większość znaczących realizacji opracowywana jest przez zespoły projektowe w damsko-męskim składzie, okaże się, że z tytułowych przymiotników określających architekturę – kobieca, męska, ludzka – tylko ten ostatni powinien mieć zastosowanie.

…a czy ludzka?

I przy nim pozostając, powiedzmy o drugiej części wykładu w ABB, która oscylowała wokół zagadnień społecznych w architekturze. Ewa Kuryłowicz podkreślała wagę, a dziś już właściwie konieczność projektowania z myślą o osobach niepełnosprawnych i swój wkład w tej materii, bo – jak przekonywała – „to jak praca w kuchni – nigdy nie jest zrobiona”. Przy okazji tematyki równościowej w kontekście architektury, nie sposób nie wspomnieć o sylwetce Alejandro Araveny, o którego projektach mogliśmy posłuchać również podczas wykładu. Ten chilijski architekt znany jest na całym świecie, za sprawą założonej przez siebie organizacji ELEMENTAL, która łączy projektowanie budynków z działalnością prospołeczną na rzecz osób wykluczonych ekonomicznie. To z kolei wiąże się z innym omawianym przez prelegentkę palącym problemem współczesnego świata, czyli kwestią imigrantów i uchodźców oraz ich szans na godne życie w nowym miejscu. Wciąż jest tu wiele do zrobienia, a architektura może mieć wyjątkowo dużo do zaoferowania w ramach niwelowania różnic społecznych, jeśli tylko odczytamy twierdzenie profesor Kuryłowicz w szerokim sensie: „My, architekci, jesteśmy od budowania, nie od burzenia”.

Źródło: serwis prasowy ABB

Dodaj komentarz

Instagram